Zey
2/10
Do tej gry już czuje wstręt, mówią olej to
Wystarczy przebić się przez net, co to volleyball?
Trochę pech, bo więcej osób już mówi to
Ja zgarnę penge za te grę mów mi ubisoft
Propozycje o feat będą składać, prawda leszcze?
Będą zapraszać bym pozjadał #magda_gessler
Choć przede mną nawał pracy jeszcze
Usłyszą to, padną na zawał nawet po dwudziestce, ty wiesz, że
To dla mnie nie schody, głowa na karku to chyba proste
Ich śmieszne wywody, bo gram jak w zegarku i ciągle rosnę
W ramach nagrody omijam przeszkody i łamie im mostek
Pod nogi rzucam im kłody i z nimi wygrywam nawet zawody miłosne
Bije rekordy, sporo zabrakło, nie byłeś blisko
Zamykam mordy, raper filantrop, bo daje z siebie wszystko
To widowisko, skille tak duże, że padniesz na glebę
Nawet na luzie marzenia burze, bo wbijam na metę tu szybciej od ciebie
Robię swoje, rapując pływam w rozkoszach
Ich się nie boję, chcą tu tylko dojść do grosza
Gdy gramy w basket, adzky was zmiecie, z boiska wracasz na noszach
Mam fazke, ze jesteś śmieciem nawet jak nie trafiasz do kosza


Ref;
Wiecie dranie, do słuchania was nie zmuszam
Mam miejsce na stanie, więc się nigdzie stąd nie ruszam
Bardzo mocne granie, wszystko według scenariusza
Mam zrytą banie, a niejedna ma mnie za geniusza


Rzucam hitem na serwer, każdy z rozkminą
Dam wam płytę przez internet jak Childish Gambino
Dostajecie baty, ktoś was musi ocucić
Propozycje jak granaty, bo je ciężko odrzucić
Ogon swój podkulą, kierują się fartem ziom
Mają pusto pod kopułą jak panteon
Daje pancze, flow, zegarek porównam do mego łóżka
Wiesz dlaczego ziom? bo właśnie dochodzi ósma
Trafiam w gusta tym śmieciom, burzyć się staram mury
Udają kogoś kim nie są, choć to nie kalambury
To dla was kara gbury, od tego wara
Tłumy mówią mi, bym nigdy nie odchodził od aparatury
Na bitach mam vibe, jadę znów bez presji
Twoja publika half pipe - skaczą głównie deski
Nie zabronisz tak grać, to nie w twojej gestii
Mogę dać track jak zwykle w swojej wersji
Innymi słowy kumasz, mogę im dać straty
Mają głowy w chmurach, nagrywają cloud rapy
Jestem słaby? to różnica, bo czaje prowo
Mój rap to obietnica bo daje słowo


Zey:

Miarka się przebrała, opróżniam garderoby
Polskie podziemie jak Kanada, kurwa same klony
Jestem zamyślony stylówa na plus, a robi różnicę
Nie mam zamiaru zawieść żony, rodzina na klatę jak Quebonafide
Stoję na podium tu, macham - mamo zobacz
Jak lecę to ja pociągam za sznurki, jak spadochroniarz
Lepiej mnie z manną skojarz, spada wam z nieba idol, panie
Moje życie to nic na pokaz tak jak dupy w Iranie
Marne pojęcia już budzą niedosyt, grane od teraz już tylko combosy
Odbija mi palma, czas zbijać kokosy, a słabych wersów już mam dosyć
Dawaj robimy tu ballin’, może zagramy se w bowling
Mainstream ich wykastrował, mają kule u nogi
My to petardy, wkrótce te gwiazdy będą gdzieś na naszym tle
Marne retardy znowu opóźniają tą jebaną grę
Nie mam czasu, stawiam pressing na wasz prestiż
Dawaj bletki, chcę mieć blessy, od najlepszych jestem lepszy, zey