Zero (POL)
Tam obok
[Refren]
Chciałbym trzymać oddech pod wodą
I zanurzyć się trochę głębiej
Chciałbym światem sterować tam obok
Wszystko bym wokół miał piękne
W końcu zdjąłbym jej minę znudzoną
A potem bym zdjął jej sukienkę
Wszystko na chwilę objęte ochroną
Buduję ze spokojem przestrzeń

[Zwrotka 1]
Na mym celowniku masa punktów jest
To, że mierzę tam wysoko nie oznacza pudła w cel
Świat pachnie drogim perfumem, czasem rzygać mi się chce
Wszystko złoto, co się świeci - czas pokaże ci, że nie
Przekaźniki odlatują tracąc punkty zaczepienia
Coś nie tak z aparaturą, chwilę daj mi tam pogrzebać
Powrót według zatracenia
Powrót według zatracenia (yeah, yeah, yeah)
Unoszę się często w amoku, a teraz unoszę się ponad tą ziemię
Bywa, że jestem w szoku, a bywa, że w siódmym niebie
Znowu gdzieś zawieruszyły się myśli, co gorsza w ciemnej strefie
Często strumień słonej wody musi ugasić pragnienie
A ty znowu wybierasz się w podróż
Przygotowany jak na świata końcu
Poza tekstury wypchane przez gońców
Informatorom wycieka już odsłuch
Chcesz to mieć czy być - załóż czarną płachtę
Taki jest nasz byt, no i nic nie poradzę
Wszystko jak kółko i krzyżyk
No bo w kratkę, w kratkę, w kratkę
[Refren]
Chciałbym trzymać oddech pod wodą
I zanurzyć się trochę głębiej
Chciałbym światem sterować tam obok
Wszystko bym wokół miał piękne
W końcu zdjąłbym jej minę znudzoną
A potem bym zdjął jej sukienkę
Wszystko na chwilę objęte ochroną
Buduję ze spokojem przestrzeń

Chciałbym trzymać oddech pod wodą
I zanurzyć się trochę głębiej
Chciałbym światem sterować tam obok
Wszystko bym wokół miał piękne
W końcu zdjąłbym jej minę znudzoną
A potem bym zdjął jej sukienkę
Wszystko na chwilę objęte ochroną
Buduję ze spokojem przestrzeń

[Zwrotka 2: Zero]
Znowu mnie nękają podłe sny
Chyba będę trochę spięty dziś
Nadal czuję się jak w Candy Heath
A bym wolał tak jak Brendan w Brick
Fuck the Pin, chociaż stylistycznie wiesz co jest grane
Mam wyjebane jak czarny charakter
Nie liżę ran, niech się jadzą dalej
Słucham "Hard rain" i płaczę
Włączę bajkę i płaczę
Puszczą Wajdę i płaczę
Balto, Korczak, Demarczyk
Leci z płyty to wbijam w ten azyl
Znowu ktoś pisze, że ziomek się zabił
Nie no, kurwa, chyba nie dam rady
O tym myślałeś jak tworzyłeś światy
Pyta głos we mnie to jak sumienie
Mówię, że w sumie nie, no ale poszło i muszę to znieść
Chory sen, podaj tlen, lecę
Robię reset, ale nadal spięcie
Kopie - krew się zaraz zetnie
Mówię: precz, sępy precz przecież
Dusi stres, choć to inne pętle
Chuja wiesz co to zniechęcenie
Chcesz wzbudzić gniew tym pierdoleniem
Mi skacze brew i się pocą ręce
Znowu chcę nowych wcieleń escape
Tonę w niej, spowiedź chłonie resztę
Nowy dzień, obudź się świecie
Schody, lęk, kłody, cień sekwens
Nie boli mnie nic poza sercem
A ich cash, bo chcą więcej
Za to kupią resztę
Miłość ziomków, spokój, szczęście
[Refren]
Chciałbym trzymać oddech pod wodą
I zanurzyć się trochę głębiej
Chciałbym światem sterować tam obok
Wszystko bym wokół miał piękne
W końcu zdjąłbym jej minę znudzoną
A potem bym zdjął jej sukienkę
Wszystko na chwilę objęte ochroną
Buduję ze spokojem przestrzeń

Chciałbym trzymać oddech pod wodą
I zanurzyć się trochę głębiej
Chciałbym światem sterować tam obok
Wszystko bym wokół miał piękne
W końcu zdjąłbym jej minę znudzoną
A potem bym zdjął jej sukienkę
Wszystko na chwilę objęte ochroną
Buduję ze spokojem przestrzeń